Wzniośle brzmi, gdy kobieta deklaruje, że ceni swe naturalne piękno i nie dopuści się w życiu ingerencji chirurgicznej czy żadnej innej z zakresu medycyny estetycznej. Wystarczy chyba tylko jeden rzut okiem na co bardziej znane celebrytki i, o zgrozo, celebrytów (nie użyję sformułowania gwiazdy czy sławy, bo na takowe trzeba zasłużyć znamienitym dorobkiem przynajmniej wg mnie). Rzucamy okiem i choćbyśmy byli krótkowzroczni to bez problemu zauważamy, że dziwnym trafem w ich wypadku (tychże celebrytów) czas się właściwie zatrzymał, a nawet się cofa, rysy twarzy się zmieniają (i bunajmniej nie jest to tylko kwestia obwisłej skóry na policzkach ;]), a przecież czas…no cóż – wciąż upływa.
Jak to właściwie w takim razie jest z tym afiszowaniem się naturalnością i pięknem z natury? Czy przyszło nam żyć w świecie, gdzie nie ma zgody na starzenie się i zmiany urody związane z nadchodzącą starością?
Tak naprawdę to niewiele wiem o zmarszczkach i utracie jędrności skóry twarzy, ale już takie zjawisko jak cellulit czy oponka albo i „pływaczki” na ramionach znam całkiem nieźle. Nigdy nie powiem, żebym jakoś euforycznie przyjmowała te zmiany, ale z drugiej strony skoro coś zaniedbałam, o czymś zapomniałam i poobżerałam się słodyczami bez umiaru to dlaczego miałabym oczekiwać, że zaskutkuje to wzrostem napięcia skóry czy zanikiem „skórki pomarańczowej”?
Godzenie się ze skutkami mijającego czasu i naszego codziennego trybu życia od zawsze chyba było wpisane w ludzką naturę. O ile łatwiej pojąć, że kobietom przychodziło to trudniej to już w przypadku mężczyzn zwykle działała zasada: facet jest jak wino, z wiekiem nabiera mocy. I tak też było, bo jeszcze jakiś czas temu mężczyznom nawet do głowy by nie przyszło by fundować sobie jakiekolwiek zabiegi usiłujące odwrócić zmiany zachodzące w męskim wyglądzie.
Świat jednak stanął na głowie: faceci zażywają botoksu, podciągają sobie skórę, wszczepiają jakieś implanty i z dnia na dzień coraz bardziej zaczynają przypominać jakieś woskowe figurki, za których wykonanie zabrał się mało zręczny artysta. Nie ukrywajmy – facet musi się starzeć i zmarszczki na jego twarzy stanowią dowód doświadczenia życiowego. Blizny sugerują wskazany poziom męskich zachowań teraz czy też w przeszłości, a co za tym idzie odwagę, a to nieodłączny atrybut prawdziwego samca. No i oczywiście siwizna. Wybaczcie drogie Panie, ale nie znam normalnej kobiety, dla której szpakowaty mężczyzna nie byłby atrakcyjny.
Ku mojemu przerażeniu, niestety człowiek XXI wieku stał się absolutnie niepokorny, niepogodzony ze swoim losem pod kątem naturalnych procesów biologicznych. Trochę to tak, jakbyśmy uznali, że zasługujemy na wieczność, bo tacy jesteśmy wyjątkowi i niezastąpieni. A to bzdura. Natura jest mądrzejsza od człowieka. Gdyby naturalnym było by proces starzenia się właściwie nie istniał to tak zaprojektowałaby nas natura. Ale ludzie są materiałem podlegającym eksploatacji i ich naturalnym celem jest zestarzenie się i opuszczenie ziemskiego padołu. To dlaczego tak niewiarygodnie trudnym okazuje się przyjęcie tego, co daje życie, zaakceptowanie siebie w coraz starszej formie i cieszenie się tym jednym, jedynym życiem, które zostało nam dane?
Włos staje dęba, kiedy patrzę na kobiety, które naprawdę stanowiły kiedyś przykład naturalnego piękna, nie takiego z okładek magazynów, gdzie PhotoShop działa jak magiczny eliksir młodości i idealizmu, ale takiego, gdzie kobieta jest kobieca, gdzieniegdzie ma maleńką zmarszczkę, może jakąś niedoskonałość i to w tym właśnie tkwiło jej piękno, że natura dała jej możliwość uzewnętrznia siebie, swoich emocji i uczuć między innymi poprzez mimikę, która nierzadko stanowi miernik lepszy niż tysiące innych. Tyle, że teraz te niegdyś piękne kobiety stały się na tyle bezczelne, że potrafią przeczyć wręcz w żywe oczy na temat ingenrencji w swoją urodę, a kiedy próbujesz się doszukać na ich twarzach przejawów radości, smutku, wzruszenia czy euforii – fiasko!
Mamy więc świat plastikowych ludzi, zaprzeczających samym sobie, naturze i nieuchronnemu przemijaniu, którzy pewnego dnia i tak odejdą, ale nigdy się nie pogodzą z faktem, że byli ludźmi – podatnymi na przemijanie istotami.
Wasze komentarze