Wyjątkowo rzadko zdarza mi się dać uwieść jakiemuś kosmetykowi tylko dlatego, że reklamujące go hasła były boskimi obietnicami. Zwykle wolę polegać na opinii przyjaciół, osób zaufanych, które nie starają się wciskać mi na siłę kitu. Nie bez wątpliwości zwróciłam uwagę na serię SPA Senses od FM Group, bo co prawda nie ma tu typowej reklamy w TV, ale jednak katalogowo obiecują wręcz cuda. Jest promocja, jest zakup i tym sposobem w moje zachłanne dłonie trafiło pudełko peelingu solnego do ciała z serii SPA Senses o zapachu paczuli. I co z tym fantem zrobić? Zobaczcie sami.
Pierwsze, co rzuciło się w moje wrażliwe oko to absolutnie wyborny design opakowania. Jestem estetką i to, czego używam musi być również ładnie zapakowane – takie babskie zboczenie. Tutaj jestem zadowolona, bo kolorystyka etykiety sugeruje w miarę naturalny skład i cieszy tym samym nie tylko oko. Dla dociekliwych w składzie znajdziemy: Sodium Chloride, Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil, Parfum, BHT, Tocopheryl Acetate, Limonene, Butylphenyl Methylopropional. W porównaniu do wielu innych peelingów jakich miałam okazję używać – nie znajdziemy tu parafiny. Pewne zastrzeżenia budzić może BHT, ale zakładam, że jego ilość jest znikoma i nie zatruje mojego ciała.
Produkt jest zamknięty w plastikowym słoiku o pojemności 250 ml, więc w rozsądnej ilości, a pod wieczkiem znajdziemy srebrną folię zabezpieczającą, na której widnieje informacja by przed użyciem dokładnie wymieszać zawartość. To dość istotne i dobrze, że producent zwraca na to uwagę, bo po otwarciu widać wyraźnie dwie warstwy: solną i oleistą. I na koniec to, co dla mnie wyjątkowo ważne: zapach. Aromat paczuli jest bezdyskusyjnie oszałamiający, co zresztą nie dziwi – olejek paczulowy znajduje szerokie zastosowanie w tworzeniu perfum.
Peeling bardzo ładnie rozprowadza się na skórze, drobinki soli przyjemnie dbają by usunąć stary naskórek. Po zabiegu skóra jest gładka, miękka, sprężysta i nawilżona, a po osuszeniu ręcznikiem ciało jest przyjemne z dotyku i nie pozostaje na nim tłusta warstwa, jaką zdarzało mi się niestety obserwować po zastosowani produktów z parafiną. Tutaj jest całkowicie inaczej, a cały zabieg pozwala kompleksowo zadać o skórę. W trakcie zabiegu otaczał mnie boski zapach olejku paczulowego, który wspaniale utrzymuje się na ciele przez długi czas, wprawiając w rozkoszny nastrój i kojąc zmysły.
W gruncie rzeczy jestem przyjemnie zaskoczona jakością peelingu solnego do ciała SPA Senses, który okazał się być kosmetykiem z najwyższej półki za przystępną cenę. Dlatego polecam każdej z Was, która ma niemiłe doświadczenia z peelingami cukrowymi – przyjemność ze stosowania SPA Senses gwarantowana.
Wasze komentarze